<i>Nie dzwoni</i>, <br>nie pisze, <br> czyli... ma się dobrze.

Nie dzwoni,
nie pisze,
czyli... ma się dobrze.

Co naprawdę oznacza milczenie nastolatka na obozie – wersja z psychologią, neuronami i dramatem matki.
Dzień 1 obozu:

– Pojechał!

– Słońce świeci, on uśmiechnięty, wszystko super.

– „Kochanie, daj znać, jak dojedziecie”

Cisza.

Dzień 2:

– „Jak tam? Zjadłeś coś? Ciepło się ubierasz?”

Cisza.

Dzień 3:

– Matka przegląda raporty policyjne, prognozy burzowe, dzwoni do kierownika obozu i koleżanki Grażyny, bo przecież „jej Krzysiu to ZAWSZE pisał z kolonii”.

Tymczasem... co się dzieje w mózgu Twojego nastolatka?

Mózg nastolatka to jakby połączyć silnik Ferrari z hamulcem od roweru z PRL. Albo inaczej – odpalić TikToka w wersji mózgowej.

Neurobiologia mówi tak:
  • Układ limbiczny (emocje, ekscytacja, nowe bodźce) działa jak impreza na dachu – głośno, szybko i efektownie.
  • Kora przedczołowa (czyli rozsądek, planowanie i „a może napiszę do mamy?”) dopiero się rozwija – czyli, umówmy się, działa czasem jak Windows 98: wolno i nie zawsze wtedy, kiedy trzeba.
  • Dopamina? Wylewa się hektolitrami, ale tylko wtedy, gdy jest: nowa koleżanka z pokoju obok, gra w zbijaka, ognisko i... totalny brak obowiązków.
Czyli?

Twoje dziecko nie myśli, że robi Ci przykrość. Ono po prostu nie myśli o Tobie. Przez chwilę. Bo jego mózg właśnie ćwiczy „bycie z grupą”, „adaptację społeczną” i „uczenie się przez doświadczanie”.

Psychologia wychowania dodaje jeszcze jedno:

Między 12 a 17 rokiem życia dziecko przestaje widzieć rodziców jako centrum świata, a zaczyna budować tożsamość w oparciu o rówieśników i środowisko zewnętrzne.

To nie bunt. To ewolucja.

Jeśli dziecko miałoby potrzebę meldować się co godzinę, byłoby to raczej niepokojące z perspektywy rozwoju.

Zatem, gdy dziecko z obozu nie dzwoni – to prawdopodobnie najlepszy dowód, że właśnie świetnie się rozwija. I że… Ci ufa. Że może żyć, oddychać i śmiać się bez konieczności codziennego raportu.

A co przeżywa mama?
  • Zaczyna z poziomu „ciekawe, czemu nie pisze”.
  • Po dwóch dniach jest już na etapie: „czy ja jestem dla niego nikim?!”.
  • A na trzecim? „Zadzwonię do kierownika. Albo do prokuratury.”

W międzyczasie:

  • Piecze ciasto (na jego powrót, albo na stypę – jeszcze nie wiadomo),
  • Codziennie sprawdza lokalizację telefonu (zostawionego w plecaku),
  • I mentalnie pisze nekrolog w lokalnej gazecie.
A teraz hit: Co zrobić?
  • Nie dzwoń co godzinę.
  • Nie pisz piętnastu wiadomości z rzędu (wiemy, że piszesz z troski – ale dla niego to jak kontrola graniczna na wyjściu z łazienki).
  • Wyślij jedno krótkie, ciepłe: „Żyjesz? Mam nadzieję, że dobrze się bawisz. Buziak ❤️”
  • Zaufaj. Jeśli naprawdę coś się dzieje – kierownik zadzwoni. Dziecko też. Prędzej czy później.
A jeśli nie możesz się powstrzymać...

Wyślij magiczny SMS:

„Hej! Pytam tylko: kupić ci te buty z Zalando, czy już nie chcesz?”

Gwarantuję – odpisze w 3 sekundy.

Dla zestresowanego rodzica:

Nieobecność kontaktu to:

  • zdrowa separacja,
  • trening samodzielności,
  • budowanie własnej tożsamości,
  • a nie znak, że Cię nie kocha.
Podsumowanie

Twoje dziecko po prostu żyje chwilą.

A Ty? Możesz spróbować też. Może serial? Może książka? Może... przypomnieć sobie, co to znaczy mieć czas dla siebie?

Anna Wołyniak

Autor:

Anna Wołyniak

Psycholog

Zobacz więcej wpisów autora

Dołącz do nas!

W Mózgotece zmieniamy sposób, w jaki młodzi ludzie odkrywają swoje możliwości.

Wypełnij formularz kontaktowy

Jestem: