
Checklisty, harmonogramy, przypomnienia, komentarze:
I wtedy dziecko — z miną zen-mistrza lub zblazowanego kota — odpowiada:
„Mamo, ogarniam.”
(Choć wiesz, że „ogarniam” w jego języku oznacza: „nie mam pojęcia, co robię, ale nie chcę o tym rozmawiać”).
Nastolatek musi mieć poczucie wpływu. Jeśli rodzic zbyt mocno przejmuje kontrolę, to młody mózg — dokładnie kora przedczołowa, odpowiedzialna za planowanie i samoregulację — przestaje się uczyć działania samodzielnego. Bo po co, skoro ktoś inny wszystko zaplanował?
Inaczej mówiąc: im bardziej pilnujesz, tym mniej on umie się pilnować.
Każda „rada z troski” aktywuje u nastolatka… układ limbiczny obronny. Tak, ten sam, który reaguje na atak.
Rodzic mówi: „Zrób sobie plan.”
Mózg dziecka słyszy: „Nie ufasz mi.”
Efekt? Włącza się kortyzol, wyłącza motywacja. Co więc robić, żeby pomóc, nie przeszkadzając?
To różnica między kontrolą a wsparciem.
Czasem wystarczy cicha kuchnia i herbatka – nie PowerPoint.
„Widzę, że się stresujesz” działa lepiej niż „Wiesz, że zostało 12 dni?”
Niektórzy uczą się z fiszek, inni z chaosu – to nie lenistwo, tylko neurobiologiczna różnorodność.
Bo mózg bez tlenu i glukozy nie zda nawet testu na cierpliwość.
Twoje dziecko nie potrzebuje coacha – potrzebuje emocjonalnego zaplecza.
Twoja spokojna obecność to jego największy system wsparcia.
Bo maturę z życia każdy zdaje sam — ale dobrze, gdy na sali siedzi ktoś, kto wierzy, że dam radę.

Autor:
Psycholog
W Mózgotece zmieniamy sposób, w jaki młodzi ludzie odkrywają swoje możliwości.