<i>Zajęcia dodatkowe</i> – czyli sezon na "kółkoholizm" uważamy za otwarty!

Zajęcia dodatkowe – czyli sezon na "kółkoholizm" uważamy za otwarty!

Wrzesień. Plecaki i tornistry jeszcze pachną nowością, a w głowach rodziców od rana dudni pytanie:
„Jakie zajęcia dodatkowe dla mojego dziecka w tym roku?!"

Angielski, kodowanie, robotyka, karate, plastyka, taniec nowoczesny, rysunek japoński, ceramika terapeutyczna, survival dla przedszkolaków i jeszcze obowiązkowo... szachy. Bo ponoć rozwijają inteligencję, samodyscyplinę i cierpliwość – czyli wszystko to, czego aktualnie rodzicowi brakuje po 10 minutach odrabiania lekcji z dzieckiem.

Ale zatrzymajmy się na chwilę. I spójrzmy na to oczami dziecka, psychologa i... mózgu.

Co mówi neurobiologia?

Mózg dziecka nie działa jak twardy dysk – nie można go wypełniać bez końca.
Dziecko (szczególnie w wieku przedszkolnym i wczesnoszkolnym) potrzebuje przestrzeni na nudę, bo to wtedy aktywują się:

  • Sieci domyślne w mózgu (default mode network),
  • Kreatywność,
  • Zdolność do samoregulacji.

Nadmiar bodźców = zmęczony układ nerwowy:

  • Zbyt dużo aktywności, presji, zmian środowiska → podniesiony poziom kortyzolu (hormonu stresu),
  • Zaburzenia snu, impulsywność, trudności z koncentracją – to nie „złe wychowanie”, tylko neurologiczna reakcja na przeciążenie.
A co mówi psychologia rozwojowa?
  • Zainteresowania rodzą się z ciekawości, nie z planu rodzica:
    • Dziecko nie musi mieć 7 pasji przed 10. urodzinami.
    • Rozwój to nie wyścig po certyfikat z origami i kodowania w Pythonie.
    • Zajęcia dodatkowe nie mogą być próbą „naprawiania” dziecka
  • Rodzic: „Zapiszemy go na judo, bo jest nieśmiały.”:
    • Dziecko słyszy: „Jestem niewystarczający taki, jaki jestem,
    • Zamiast wzmacniać – obniżamy poczucie własnej wartości,
    • Zamiast rozwijać pasję – budzimy opór.
BLASKI zajęć dodatkowych:
  • Rozwijają pasje i zainteresowania,
  • Budują poczucie sprawczości,
  • Wspierają kompetencje społeczne (szczególnie w grupowych zajęciach),
  • Mogą być formą odreagowania napięć po szkole,
  • Budują tożsamość (zwłaszcza u nastolatków: „jestem sportowcem / artystką / programistą”).
CIENIE zajęć dodatkowych:
  • Przeciążenie psychofizyczne („dziecko na walizkach” – szkoła, obiad w aucie, zajęcia, odrabianie lekcji w biegu),
  • Brak czasu na nudę, odpoczynek, relacje z rodziną i rówieśnikami,
  • Rodzicielska presja („ja nie miałem takich możliwości, więc TY musisz je wykorzystać”),
  • Zajęcia jako forma kontroli: „nie siedzi w domu = nie wpadnie w złe towarzystwo”,
  • Dziecko zaczyna uczyć się pod presją sukcesu, a nie dla przyjemności i ciekawości.
A co z nastolatkami?

Tu sprawa się komplikuje, bo... mózg nastolatka przechodzi generalną przebudowę:

  • Zwiększona impulsywność (układ limbiczny szaleje),
  • Rozwijająca się kora przedczołowa (planowanie, refleksja, organizacja),
  • Ogromna potrzeba autonomii i decydowania o sobie.

Zmuszanie nastolatka do zajęć wbrew jego woli to gotowy przepis na konflikt, opór lub bierne uczestnictwo. Ale zachęcanie, pokazywanie możliwości, wspólne eksplorowanie pasji – to inwestycja w wewnętrzną motywację.

A jaka jest rola rodzica?
1. SŁUCHAJ
  • Czego chce dziecko?
  • Co je ciekawi?
  • Czego nie chce – i dlaczego?
2. ZACHOWAJ RÓWNOWAGĘ
  • Jedne zajęcia dodatkowe? OK.
  • Dwa? Może.
  • Trzy lub więcej? Zastanów się, dla kogo to robisz.
3. ZREZYGNUJ Z IDEALNEGO SCENARIUSZA
  • Twoje dziecko nie musi być skrzyżowaniem Einsteina, Chopina i Lewandowskiego.
  • Wystarczy, że będzie sobą – a Ty pomożesz mu znaleźć coś, co naprawdę je pociąga.
4. ZOSTAW MIEJSCE NA NICNIEROBIENIE
  • Dziecko, które się nudzi, rozwija kreatywność, wyobraźnię, inicjatywę.
  • Nie musi mieć grafiku jak minister.

PODSUMOWANIE

Wrzesień to czas nowych planów i ambicji. Ale zanim zapiszesz dziecko na szachy, skrzypce, chiński i krav magę, zatrzymaj się i zapytaj:

  • Czy te zajęcia są dla dziecka… czy dla mojego spokoju sumienia?

Zajęcia dodatkowe to przyprawa do dzieciństwa, nie główny składnik. Dobrze dobrane – rozwijają, motywują, uszczęśliwiają. Źle dobrane – męczą, zniechęcają, odbierają radość z bycia dzieckiem.

Bo jak mówi neurobiologia, najważniejszy rozwój zachodzi… w relacji, w zabawie, w emocjonalnym bezpieczeństwie. A niekoniecznie na szóstym kółku w tygodniu.

Anna Wołyniak

Autor:

Anna Wołyniak

Psycholog

Zobacz więcej wpisów autora

Dołącz do nas!

W Mózgotece zmieniamy sposób, w jaki młodzi ludzie odkrywają swoje możliwości.

Wypełnij formularz kontaktowy

Jestem: